niedziela, 15 stycznia 2017

Tor Łódź - moje pierwsze włożenia (przed otwarciem!)


kraj lat dziecinnych nie może poszczycić się astronomiczną ilością torów wyścigowych. Dzięki temu każda inicjatywa zasługuje na uznanie.



W tej chwili Tor Łódź (dokładniej w Strykowie pod Łodzią) myślę, że winien zostać nagrodzony donośnymi brawami. Albowiem pozostał wspaniale przemyślany, a jego twórcy, nie zważając na przeciwności uporczywie napinają do jego otwarcia we wrześniu.

Nade wszystko wszyściuśko idzie w tempie pośpiesznym. O pomyśle niedużo kto słyszał zresztą r temu. Ja przyznam, że także nie monitorowałem na poczekaniu wieści przepływających ze środkowej Krajowy. Tymczasem na pewno początkiem lipca okazało się, że jest wszystko prawie gotowe… No i mimo iż nie pozowało mi się zgrać wizytacje na torze przez niespełna dwa miesiące.

No i na ostatek, w ostatnim tygodniu się udało!


Tor Łódź – jaki jest?

  • Nić o długości 1,5 km.
  • Różnica wzgórz przeszło 6 metrów.
  • Szerokość do 12 kwintali.
  • 15 skrętów.
  • 2 płyty poślizgowe.
  • Alternatywę jazdy w obu kierunkach.
  • Mnogie łączniki, które pozwalają nanosić poprawki trasę i urozmaicać ją.

Tak duża liczba liczebności. A wsadzenia na żywo? Super pozytywne zdziwienie.

Zjeżdżając z drogi przewodniej nie widać toru. Nieoczekiwanie wyrasta on po lewej stronie. Pośrodku niczego. Jedynie pola, łąki i linie strzelistego naciągnięcia. I tor automobilowy. Niewiele kilometrów od centrum Łodzi. W dodatku bliżej od zjazdu z autostrady. Na przecięciu trasy z zachodu na świt i z południa na północ. Prawdziwie na środku kraju.

Całość obrębu pozostała przerwana, a wewnątrz jest ośrodek szkoleniowy, nieduży parking i.. sam tor! Mając gratkę do jego przetestowania nie mogłem sobie zatrzymać!

Jak się jeździ?


Tor Łódź Dla Cupry to był pierwszy sprawdzian torowy. Oczywiście bez napinki. Ani ja nie znam się z automobilem notabene tak świetnie, ani tor nie jest dokonany ponieważ zresztą wyczekujemy na tarki.

Za to udało się najechać niewiele prędkich kółek w towarzystwie Golfa Roku, Bmw serii 3 (oba z drużyny Dogbox) i trójki motorzystów. Kompletnie skrycie (ale za permisją właściciela). Bez eksperymentów terminu. Bez bachnięcia w zakrętach i jeżdżeniu na pamięć. Nazwałbym to wyśmienitą rozgrzewką.

Tor jest wymuszający. To, iż nie jest obszerny pobudza, iż faktycznie trzeba mieć przemyślaną linię jazdy i jest wyłącznie kilka otoczeń, które dopuszczają jej zresetowanie.

Potwierdzałem odsłonę jazdy w lewo. Nie wypowiem się zatem jak wygląda fatygę w wypadku jazdy w antagonistycznym kierunku na co, jak wspominałem, tor jest gotowy. Uważam, że przynosi przynajmniej tak wiele samo frajdy!

Asfalt jest kleisty, natomiast nie likwiduje opon. Nie ulega najmniejszej wątpliwości im mocniej bachniesz tym więcej opony dostaną w tyłek. Moje Pirelli P Zero przeszły chrzest pozytywnie jedynie trochę zdzierając gumę, która wstępnie rolowała się przy rowkach.

Nie mam nadmiernie całego szeregu takich momencików dumy na swoim koncie. Zresztą. Albowiem ochoczo na Tor Łódź wrócę i wypróbuję go dłużej, już po oficjalnym otwarciu. Wówczas również chętnie podszlifuję własne sztuki. Przeszli raz bowiem próbowałem w Szkole Jazdy Renault i trochę zatęskniłem za doskonaleniem techniki jazdy.

W tym torze spostrzegam na to monstrualną możliwość gdyż jest wymagający, będzie otwarty na wszystkich i jest stosunkowo niedaleko Warszawy.

Odczuwam, że będzie tryumf!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz